Arka Gdynia pokonała w Wielką Sobotę Odrę Opole 1:0 (1:0) i umocniła się na pozycji lidera Betclic 1. Ligi. O zwycięstwie żółto-niebieskich przesądził gol Adama Ratajczyka już w 2. minucie rywalizacji. Później natomiast gdynianie mocno się męczyli, nie potrafili zdominować rywala, ale podopieczni trenera Dawida Szwargi ostatecznie po raz szósty w tym sezonie zwyciężyli 1:0 i są już coraz bliżej spełnienia marzeń o powrocie do Ekstraklasy po pięciu latach przerwy.
Arka w Wielką Sobotę chciała postawić kolejny duży krok w stronę awansu do PKO BP Ekstraklasy. Zadanie wydawało się niezbyt trudne, gdyż do Gdyni przyjechała walcząca o utrzymanie Odra Opole, czyli zespół, który w pierwszej rundzie przegrał u siebie z Arką aż 0:6. Rola faworyta tego starcia była więc zdecydowanie po stronie żółto-niebieskich.
Podopieczni trenera Dawida Szwargi szybko to udowodnili i zaliczyli piorunujące wejście w sobotnie spotkanie. Już w 2. minucie rywalizacji idealną piłkę w pole karne z prawego skrzydła zagrał Joao Oliveira, a uderzeniem z najbliższej odległości do siatki wpakował ją Adam Ratajczyk. W kolejnych minutach rywalizacji gdynianie prowadzili grę, ale brakowało im precyzji i skuteczności pod bramką rywala, aby zmusić golkipera gości — Artura Halucha do wymagającej interwencji.
Opolanie spróbowali odpowiedzieć w 18. minucie spotkania, ale wówczas Tomas Prikyl uderzył z dystansu prosto w Damiana Węglarza. Goście w kolejnych minutach mieli kolejne swoje szanse, zmuszając Węglarza do interwencji. Zwłaszcza przy stałych fragmentach gry. Odra zdobyła nawet bramkę, ale ostatecznie trafienie Piotra Żemły nie zostało uznane z powodu wcześniejszego przewinienia na jednym z graczy Arki. W samej pierwszej połowie rywalizacji mało było klarownych okazji na strzelenie gola z obu stron, żadna z drużyn nie potrafiła w pełni narzucić rywalowi swoich warunków gry.
Dużo było niedokładności, nerwowości i precyzji w podaniach z obu stron, przez co widowisko w Gdyni stało na niezbyt wysokim poziomie. Arka do przerwy była na minimalnym prowadzeniu, ale musiała mieć się na baczności w drugiej połowie rywalizacji.
Lider Betclic 1. Ligi nie miał swojego dnia, nie potrafił narzucić swoich warunków gry, co w okolicy 57. minuty rywalizacji poskutkowało aż potrójną zmianą w zespole gospodarzy. Na placu gry pojawili się wówczas Szymon Sobczak czy Hide Vitalucci. Natomiast mimo niekorzystnego wyniku cierpliwy był trener gości — Jarosław Skrobacz, który długo nie decydował się na żadną zmianę. Goście mogli doprowadzić do wyrównania w 68. minucie, ale uderzenie z kilku metrów Tomasa Prikyla zablokował jeden z zawodników gospodarzy.
Kolejną okazję w 72. minucie miał Szymon Kobusiński, ale jego strzał po rykoszecie na rzut rożny sparował Węglarz. Goście starali się doprowadzić do wyrównania, ale w dalszym ciągu nie mieli sposobu na sforsowanie gdyńskiej defensywy. Przebudzenie gospodarzy nastąpiło dopiero po 80. minucie, kiedy to Dawid Kocyła mocnym strzałem zza pola karnego zmusił Halucha do interwencji. Arka w końcówce spotkania starała się kontrolować losy rywalizacji, żeby też dowieźć kolejne, cenne ligowe zwycięstwo.
Dla Arki dzisiejsze spotkanie było zdecydowanie z gatunku tych do zapomnienia. Jednak nawet i takie mecze trzeba umieć wygrywać, czego brakowało w poprzednim sezonie, kiedy to gdynianie bezpośredni awans do Ekstraklasy przegrali na samym finiszu. Teraz cel w postaci powrotu na najwyższy szczebel piłkarskich rozgrywek w Polsce jest już coraz, coraz bliżej.
Arka Gdynia – Odra Opole 1:0 (1:0)
Bramka: Ratajczyk 2′
Żółte kartki: Sidibe (Arka) – Prikyl, Czapliński, Żemło, Spychała (Odra)
Składy:
Arka: Damian Węglarz – Marc Navarro, Kike Hermoso, Michał Marcjanik, Dawid Gojny (C) – Filip Kocaba, Joao Oliveira (57′ Hide Vitalucci), Alassan Sidibe (85′ Kamil Jakubczyk) – Adam Ratajczyk (57′ Dawid Kocyła), Jordan Majchrzak (57′ Szymon Sobczak), Tornike Gaprindashvili (76′ Michał Rzuchowski)
Odra: Artur Haluch – Mateusz Spychała, Mateusz Kamiński (C), Piotr Żemło – Szymon Szkliński, Damian Tront (89′ Szymon Mida), Daniel Dudziński (79′ Mateusz Czyżycki), Tomas Prikyl (79′ Rafał Niziołek), Dawid Czapliński (72′ Jakub Bartosz) – Marcel Mansfeld, Szymon Kobusiński
Kacper Czuba, Stadion Miejski w Gdyni