W drugim z sobotnich spotkań PKO BP Ekstraklasy Arka Gdynia bezbramkowo zremisowała u siebie z Koroną Kielce. Tym samym Arka nie przegrała piątego meczu z rzędu u siebie i żadna z drużyn nie wywiozła jeszcze z Gdyni w tym sezonie kompletu punktów. Natomiast kielczanie wydłużyli swoją ligową passę bez porażki do siedmiu spotkań. I to chyba są najlepsze wiadomości dla obu z tych drużyn, bo emocji i okazji podbramkowych nie było praktycznie w ogóle. Mecz idealny do popołudniowej drzemki.
W sobotnie popołudnie do Gdyni przyjechała jedna z rewelacji początku rozgrywek – Korona Kielce. Podopieczni trenera Jacka Zielińskiego plasują się obecnie w czołówce ligowej tabeli i przed meczem z Arką notowała serię sześciu spotkań bez ligowej porażki. Natomiast planem żółto-niebieskich było podtrzymanie serii dwóch zwycięstw z rzędu na własnym stadionie. Zapowiadało się więc interesujące spotkanie.
W pierwszej połowie rywalizacji emocji było jednak jak na lekarstwo. Oba zespoły bały się zagrać odważniej i koncentrowały się przede wszystkim na dobrej organizacji gry. Z tego względu brakowało też sytuacji bramkowych z obu stron. Jedną z klarowniejszych Arka miała w drugiej minucie spotkania, ale uderzenie Edu Espiau zza pola karnego wybronił bez problemu Xavier Dziekoński.
Natomiast goście starali się próbować przejąć inicjatywę w dalszej fazie pierwszej połowy. W 21. minucie spotkania dobry strzał z kilku metrów oddał Konrad Matuszewski, ale próbę zawodnika Korony w ostatniej chwili zablokował Kike Hermoso. Podopieczni trenera Zielińskiego mieli nieznacznie wyższe posiadanie piłki (53%), ale nie przekładało się to na kolejne okazje pod bramką Damiana Węglarza.
Finalnie jednak w pierwszej połowie spotkania w Gdyni goli nie oglądaliśmy. Żadna z drużyn nie była w stanie w pełni przejąć inicjatywy, a dość też powiedzieć, że goście z Kielc nie oddali nawet celnego strzału na bramkę rywala (Arka jedynie miała ich dwa). To mogło dawać nadzieję na więcej emocji w drugiej części rywalizacji.
Kielczanie chcieli mocno wejść w drugą połowę i już w 53. minucie mogła prowadzić. Uderzenie z kilkunastu metrów Tamara Svetlina trafiło w poprzeczkę. Goście nie ustawali w swoich wysiłkach, aby wyjść na prowadzenie i powalczyć o komplet punktów w Gdyni. Jednak z czasem niestety spotkanie nawiązywało do swojego poziomu z pierwszej połowy, gdzie sytuacji strzeleckich było bardzo niewiele. W 67. minucie z rzutu wolnego próbował Dziekońskiego zaskoczyć Marc Navarro, ale Hiszpan uderzył tuż obok lewego słupka.
W kolejnych fragmentach drugiej połowy stan rywalizacji nie uległ drastycznej zmianie. Oba zespoły nie miały zbyt wielu pomysłów na zagrożenie bramce rywala i wydawało się, że bezbramkowy remis jest dla obu z nich satysfakcjonujący. W końcówce swoją sytuację miał wprowadzony z ławki Dawid Abramowicz, ale skrzydłowy Arki trafił wprost w Dziekońskiego.
Ostatecznie bramek w Gdyni nie zobaczyliśmy. Arka dzięki temu remisowi wciąż pozostaje niepokonana na własnym stadionie w tym sezonie w PKO BP Ekstraklasie. Natomiast Korona przedłuża swoją passę meczów bez porażki do siedmiu spotkań. Teraz oba zespoły czekają starcia w ramach 1/32 finału STS Pucharu Polski. Arka zmierzy się w czwartek, 25 września u siebie z Motorem Lublin, a Korona już we wtorek, 23 września uda się do Rzeszowa na starcie z pierwszoligową Stalą.
Arka Gdynia – Korona Kielce 0:0 (0:0)
Żółte kartki: Jakubczyk, Nguainmba, Navarro (Arka) – Nono, Smolarczyk (Korona)
Składy:
Arka: Damian Węglarz – Marc Navarro, Michał Marcjanik (C), Dominick Zator (84′ Dawid Abramowicz), Kike Hermoso – Aurelien Nguainmba (77′ Alassane Sidibe), Kamil Jakubczyk – Joao Oliveira (63′ Nazarij Rusyn), Sebastian Kerk (63′ Patryk Szysz), Dawid Kocyła (77′ Marcel Predenkiewicz) – Edu Espiau
Korona: Xavier Dziekoński – Bartłomiej Smolarczyk, Pau Resta, Marcel Pięczek – Wiktor Długosz, Tamar Svetlin, Martin Remacle (77′ Miłosz Strzeboński), Konrad Matuszewski – Nono (46′ Stjepan Davidović), Dawid Błanik (90+2′ Nikodem Niski) – Antonin (77′ Vladimir Nikolov)
Sędzia: Mateusz Piszczelok (Katowice)
Liczba widzów: 11 489 widzów
Kacper Czuba, Stadion Miejski w Gdyni