Lechia Gdańsk w piątkowy wieczór pokonała na start 8. kolejki rozgrywek PKO BP Ekstraklasy GKS Katowice 2:0 (1:0). Na liście strzelców ponownie zapisał się na stadionie w Gdańsku Dawid Kurminowski, który w pierwszej połowie wykorzystał duży błąd bramkarza GKS-u Katowice – Dawida Kudły. Wygraną w końcówce przypieczętował Camilo Mena. Biało-zieloni prezentowali się znacznie lepiej na tle bezradnego zespołu ze Śląska, dzięki czemu zanotowali trzeci mecz z rzędu bez porażki na własnym stadionie w tym sezonie.

Lechia podczas wrześniowej przerwy na mecze reprezentacyjne dokonała kilku wzmocnień w swojej kadrze. Do drużyny dołączyli: prawy obrońca Bartłomiej Kłudka (z Zagłębia Lubin), lewy skrzydłowy Aleksandar Cirković (wypożyczony z Ferencvarosu) oraz środkowy obrońca Matej Rodin (ostatnio bez klubu), który w przeszłości w Ekstraklasie reprezentował barwy Cracovii i Rakowa. 

I już w pierwszym meczu swoje szanse od początku dostali Kłudka oraz Rodin. Ponadto biało-zieloni przystąpili do piątkowej rywalizacji z katowiczanami bez swojego najlepszego strzelca w tym sezonie — Tomasa Bobcka. Natomiast na ławce rezerwowych w katowickiej drużynie znalazł się sprowadzony przed kilkoma dniami z Legii Warszawa – napastnik Ilya Szkurin

Oba zespoły przez pierwsze dwadzieścia minut grały bardzo zachowawczo, czyhając na błąd w defensywie rywala. Takowy przytrafił się golkiperowi gości — Dawidowi Kudle w 19. minucie rywalizacji. Kudła wyszedł poza swoje pole karne, minął się z nadlatującą piłką, co wykorzystał Dawid Kurminowski pakując piłkę głową do pustej bramki zza pola karnego. Lechia starała się pójść za ciosem. Pięć minut później groźnie z prawego skrzydła uderzał Camilo Mena, ale tym razem Kudła był na posterunku i obronił uderzenie Kolumbijczyka. 

Lechia była stroną przeważającą w pierwszej połowie i nie pozwalała na zbyt wiele drużynie z Katowic. Jednak drużynie trenera Johna Carvera brakowało pomysłu na to, jak skutecznie swoją przewagę udokumentować i podwyższyć prowadzenie. Dość powiedzieć że zawodnicy GKS-u swoje pierwsze uderzenia na bramkę rywala dokonali dopiero w 41. minucie spotkania. Jednak próbę z woleja zza pola karnego Marcina Wasielewskiego pewnie wybronił golkiper gospodarzy — Alexander Paulsen

Pierwsza połowa rywalizacji w Gdańsku nie porwała swoim poziomem atrakcyjności, ale lepiej wyglądało to po stronie Lechii. Zwłaszcza linia defensywna, która wzmocniona Rodinem i Kłudką nie popełniała zbyt wielu błędów, przez co goście z Katowic nie mieli zbyt wiele do powiedzenia pod polem karnym Lechii. To dla gdańskich kibiców mógł być dobry prognostyk przed drugą połową spotkania w Gdańsku.

W drugiej połowie Lechia miała z trzy dobre okazje, aby w 55. minucie objąć prowadzenie. Jednak najpierw nieczysto w piłkę trafił Tomasz Neugebauer, a chwilę później dobitki Bohdana Wiunnyka i Rifeta Kapicia zostały zablokowane przez obrońców gości. Natomiast zawodnicy GKS-u starali się kreować swoje akcje ofensywne, ale nie potrafili znaleźć sposobu na sforsowanie defensywy gospodarzy. W 67. minucie swoją okazję miał Bartosz Nowak, ale jego uderzenie wybronił Paulsen. 

Parę chwil później natomiast gra została wstrzymana na kilkanaście minut z powodu zadymienia po racach, jakie najpierw odpalili kibice gospodarzy, a następnie gości. Finalnie przerwa trwała łącznie około trzynastu minut, co znacząco przełożyło się na sporą liczbę minut w doliczonym czasie gry (łącznie sędzia Paweł Malec doliczył do drugiej połowy aż 16 minut).

W końcówce regulaminowego czasu gry swoją szansę miał wprowadzony na boisko z ławki rezerwowych Kacper Sezonienko. Piłkarz Lechii jednak uderzył nieznacznie obok lewego słupka bramki Kudły. Chwilę później w odpowiedzi uderzał Nowak, ale jego próba została zablokowana. Parę minut później lider katowiczan strzelał z prawego skrzydła z kilku metrów, ale jego uderzenie ponownie zablokowali gdańszczanie. 

W doliczonym czasie gry jednak obie drużyny były nieco nerwowe — Lechia w defensywie, a GKS i tak nie potrafił tego wykorzystać, bo w dalszym ciągu nie miał sposobu na sforsowanie defensywy gospodarzy. 

W ostatnich sekundach spotkania drugi cios zadała Lechia. Camilo Mena popędził w kontrataku prawym skrzydłem i uderzeniem przy prawym słupku przypieczętował wygraną i trzy punkty dla Lechii w piątkowy wieczór. 

Dzięki temu zwycięstwu Lechia zanotowała drugie zwycięstwo z rzędu na własnym stadionie w tym sezonie i co ważne – drugie bez straty gola. Ponadto to trzeci ligowy mecz bez porażki w Gdańsku. Trener John Carver z nutą optymizmu mogą przygotowywać się do kolejnego wyjazdowego starcia z Pogonią, które odbędzie się w niedzielę 21 września o godzinie 14:45. Potem natomiast Lechię czekają wyjazdy na mecz Pucharu Polski do Grodziska Mazowieckiego z miejscową Pogonią oraz do Kielc na ligowe starcie z Koroną. Na Polsat Plus Arenę w Gdańsku Lechia powróci 3 października (piątek), kiedy to zmierzy się z Wisłą Płock.

Lechia Gdańsk – GKS Katowice 2:0 (1:0)

Bramki: Kurminowski 19′, Mena 90+17′

Żółte kartki: Mena, Paulsen, Kapić (Lechia) – Jędrych (GKS)

Składy:

Lechia: Alexander Paulsen – Bartłomiej Kłudka (86′ Alvis Jaunzems), Maksym Diaczuk, Matej Rodin, Matus Vojtko – Camilo Mena, Rifet Kapić (C), Ivan Zhelizko, Bohdan Wjunnyk (90+3′ Michał Głogowski) – Tomasz Neugebauer (64′ Aleksandar Cirković) – Dawid Kurminowski (86′ Kacper Sezonienko)

GKS: Dawid Kudła – Alan Czerwiński, Arkadiusz Jędrych (C), Grzegorz Rogala (90+8′ Lukas Klemenz) – Marcel Wędrychowski (58′ Adrian Błąd), Jesse Bosch (58′ Mateusz Kowalczyk), Sebastian Milewski (90+8′ Eman Marković), Marcin Wasielewski – Borja Galan, Adam Zrelak (59′ Ilya Szkuryn), Bartosz Nowak

Sędzia: Paweł Malec (Łódź)

Liczba widzów: 11 778 widzów

Relację pomeczową prosto ze stadionu Polsat Plus Arena Gdańsk przygotował Kacper Czuba.